Słowo pentagram pochodzi z jęz. greckiego, gdzie „pente” znaczy 5, a „gamma” literę. Tak wiec pentagram odnosi się do pięcioramiennej gwiazdy lub dowolnej innej figury składającej się z pięciu linii. Znak ten w historii swoich dziejów pojawia się m.in. w religiach pogańskich, starożytności, u Izraelitów, chrześcijan i wielu innych. Obecnie jest jednym z najczęściej używanych symboli w magii ochronnej, ceremonialnej, w czarostwie (wicca), przez satanistów.
Inwazja neopogaństwa
Jednym z wielu wykroczeń przeciw I przykazaniu Bożemu jest czytanie horoskopów, czyli przepowiedni, które opisują, co spotka nas w najbliższej przyszłości. Horoskopy są wszędzie. Możemy je spotkać w prawie każdym czasopiśmie. W potwornej ilości zalewają także Internet. Czytają je dorośli, młodzież, a nawet dzieci. Smutne w tym jest to, że ich czytelnicy, to w głównej mierze katolicy, uczniowie Pana Jezusa.
Różni ludzie wyznają różne religie. Każda religia posiada natomiast swoje symbole, charakterystyczne znaki. Tak jak symbolem chrześcijaństwa stał się przed wiekami krzyż i ryba, tak anch jest symbolem starożytnej religii Egiptu.
Czerwona nitka to jeden z wielu dostępnych dziś, popularnych talizmanów. Według propagatorów tego zabobonu, ma on noszących go, chronić przed wpływem złego oka, a także zapewnić im powodzenie i zdrowie. O czerwonej nitce pisał już Henryk Sienkiewicz w „Potopie”: „Diabeł tu nie pomoże, nie tylko czerwona nitka!...”. Talizman ten znany od dawna w wielu krajach globu ziemskiego, dotarł także do Polski. W poszczególnych krajach przybiera on różne zwyczaje: np. w Bułgarii w święta rodzinne odwiedzając krewnych, wręcza się im prezenty, w postaci butelki rakii przewiązanej czerwoną nitką (za hubavo – na szczęście – jak się twierdzi). Nitka znana jest także na Wschodzie, w praktyce Feng Shui „monetę pojedynczą nosi się w portfelu, trzy – powiązane koniecznie czerwoną nitką – np.– nakleja się na księgę przychodów”.
Niedawno, podczas jednej z katechez w klasie VI, zapytałem uczniów, kto z nich ma przy sobie medalik. Odpowiedź była wstrząsająca. Na 23 osoby w sali, tylko jedna. Pytając się dalej, chciałem dowiedzieć się o przyczyny. Tu zaś odpowiedzi były różne: bo jest to rzecz kosztowna, a takich rzeczy do szkoły nie można przynosić; bo mama mi nie pozwala; a co on mi daje, bym miał go nosić.