Z duchowego skarbca

Czło­wiek ze swej na­tu­ry to i­sto­ta, która cią­gle w życiu cze­goś lub kogoś szuka. Szuka nie­ustan­nie, dzień po dniu, szuka z za­par­tym tchem. Szuka wszę­dzie i wszyst­kie­go. Szuka Boga, sensu życia, speł­nienia swych naj­głęb­szych ma­rzeń, szuka ciszy, ale i domu, dru­giej osoby, wy­god­nych butów w skle­pie, ulicy, pracy, nowej pro­mocji itd. W kon­se­kwen­cji wszak, szuka jed­nego: szuka w życiu tego, co da mu praw­dzi­we szczę­ście. Od­kryć praw­dzi­we szczę­ście, to od­na­leźć w swym życiu Boga, zna­leźć dla Niego czas, zro­bić dla Niego w swym sercu miej­sce. Tylko On może do końca za­spo­koić ludz­kie po­trze­by, bo On jest peł­nią ludz­kiego szczę­ścia.

Wśród wielu ma­ryj­nych na­bo­żeństw i mo­dlitw, szcze­gól­ne miej­sce zaj­mu­je Ró­ża­niec. Jest to mo­dlitwa szcze­gól­nie miła Maryi, a dla nas bar­dzo sku­tecz­na. Ile­kroć Ma­ry­ja chcia­ła prze­ka­zać świa­tu swoje o­rę­dzie, zja­wiała się z ró­żań­cem w ręku i u­sil­nie za­chę­cała do jego od­ma­wiania. Tak było w Lo­ur­des w roku 1858, tak też było w Fa­ti­mie w 1917 roku.